"Róbta co chceta", jak mówi Jurek Owsiak. Ja nie nadaję się na weekendową zakupomanię.
Każdego dnia człowiek ma na swej drodze ogrom wyzwań i dobrze, ale czy zakupy, które były przyjemnością mają być również wyzwaniem?
O nie nie …
Po pierwszym weekendowym podejściu wczoraj spróbowałam ponownie i już nie dam się namówić na świąteczne zakupy w centrach handlowych.
Znalezienie miejsca na parkingu graniczy z cudem – no chyba, że ktoś lubi prawie godzinę szukać miejsca na samochód.
Po tak emocjonującej godzinie jakoś zapał do zakupów opada, ale kroczę dzielnie w kierunku sklepów.
Okazuje się że w środku wcale nie jest lepiej.
Przedzieram się między półkami książek w poszukiwaniu tej konkretnej i prawie już się zaczynam uśmiechać że nie jest tak tragicznie jednak widok kolejki do kasy rozkłada mnie na łopatki i mówię pass …
Wracam do domu
Otwieram http://gwiazdka.mbank.pl/ i mam wszystko w zasięgu myszki :)
Bosko, robię zakupy, popijając latte.
Książka to był tylko pretekst :)
Przeglądam ciekawy podział dla niej (w moim przypadku mama, siostra, bratowa), dla niego – tacie i bratu też się coś przyda chociaż nie zawsze jest grzeczny ;) Oczywiście nie można zapomnieć o babci i dziadku dla nich też znalazłam tutaj prezent. No i oczywiście buszowanie w prezentach dla dzieci – kupowanie misiów, książeczek i innych kolorowych niespodzianek to jak powrót w czasy dzieciństwa :)
W sumie minęły dwie godziny, a ja znalazłam prezenty dla całej mojej rodziny i znajomych.
Teraz już czekam tylko na Kuriera z przesyłką, a przyszłą sobotę poświęcę na pieczenie pierników, a nie kolejny dzień w centrum handlowym.